Przejdź do głównej zawartości

EJAJ co to będzie?! Czyli moje pierwsze zmagania z AI

Obiecałam sobie, że ten blog będzie rozwojowy, że wewnętrzna droga będzie się uzewnętrzniać. Dziś stanęłam właśnie przed takim zadaniem, a w sumie to sama sobie je postawiłam. Przede mną pierwsze w moim życiu zmagania z tworzeniem przy pomocy sztucznej inteligencji. Ale o jej rezultatach za chwilę. Tak naprawdę, to wcale ich jeszcze nie ma, kiedy to piszę, więc będzie na bieżąco.

Dlaczego jest to dla mnie takie trudne? Eh to takie typowe… bo kiedyś były czasy, a teraz czasów nie ma… Mój styl uczenia, możliwości, pomoce, realia, wszystko było inne, było to 3 dekady temu. Dopiero w czwartej klasie podstawówki pojawiły się komputery, jeden na dwie, czy trzy osoby, a w nich oczywiście nie było internetu. Miałam naście lat, kiedy komputer pojawił się w moim domu, pamiętam wręcz bardzo komiczne sytuacje, tzn. komiczne to one się wydają teraz, wtedy były problematyczne, a nie było przecież, gdzie tego sprawdzić... nie było tego jeszcze w internecie, a tym bardziej nie było tego w książkach. Jedna z nich śmieszy mnie za każdym razem, kiedy wspomnę, jak całą rodziną zastanawialiśmy się, czy możemy mieć tylko jeden adres mailowy, czy każdy może mieć swój? W rezultacie założyliśmy jeden wspólny, ale mój tata do tej pory go używa.

Wtedy komputery nie były używane do nauki, czy szukania informacji, bo wszystko dopiero się budowało, nie było Wikipedii, nie było stron z informacjami, najwięcej informacji czerpało się ze stron forumowych, więc w od innych ludzi, a skąd oni mieli tę wiedzę? Dlatego komputer wtedy był głownie do grania w Simsy, pasjansa, rozmów na Gadu-Gadu… Skąd w takim razie czerpało się wiedzę? A no z książek, z podręczników, z lekcji, z segregatorów wysyłkowych „Świat wiedzy” i „Życie świata” (jeszcze niedawno były w piwnicy moich rodziców), z encyklopedii, z atlasów… no i oczywiście z czasopisma Bravo ;)

Przyznam szczerze, że mam nie tylko wielki sentyment do tego, ile po prostu czułam, że autentycznie się uczę. No dobra, sentyment jest na pierwszym miejscu. Ale samodzielne wyszukiwanie informacji, redagowanie ich, przepracowywanie było czymś, co naprawdę bardzo lubiłam w nauce. Musiałam się przyłożyć porządnie, żeby zdobyć wiedzę, napisać wypracowanie, zrobić gazetkę, czy wystawę szkolną. Dzisiejsze metody są zupełnie inne i bardzo ciężko jest mi się dostosować, pewnie i ze względu na wiek i ze względu na wspomniany sentyment i chyba przede wszystkim ze strachu przed zmianami. A tak najbardziej to chyba ze względu na paskudnika technologicznego, którego mam w sobie. Oj to nie są żarty, kiedyś zepsułam nawet dekoder telewizyjny. A dziś, przy moich pierwszych próbach z AI, zawiesił się cały internet w domu! I musiałam zrestartować komputer, żeby w ogóle cokolwiek działało… Nie wspomnę już nawet o podśmiechujkach męża, który mówi, że od samego patrzenia psuję sprzęty.

Przechodząc do wydarzeń z dziś. Po praktykach w przedszkolu otrzymałam swój temat do samodzielnego prowadzenia moich pierwszych zajęć z dziećmi. Bardzo mi się temat spodobał i od razu wpadłam na pomysł, żeby część przeprowadzić w formie teatrzyku Kamishibai. Problem polega na tym, że nie umiem malować, a trzeba by jednak stworzyć ilustracje. Pomyślałam więc, że to idealny moment, aby otworzyć się na sztuczną inteligencję, tym bardziej, że ostatnio właśnie między innymi do tego inspirował profesor na wykładzie. A ja nigdy wcześniej nie korzystałam z czatu GPT, nigdy nie tworzyłam grafik… trudno, co ma być to będzie.

Pierwsze próba wygenerowania rysunku na podstawie opisu, udała się świetnie! Skorzystałam z Canvy (może dlatego, że na Canvie już wcześniej pracowałam i ją znam i nawet nie widziałam, że ma taką opcję). Po wpisaniu tekstu: „Małe ośmiorniczki bawią się na rafie koralowej, w czystej wodzie w oceanie, obok nich przepływają ławice kolorowych ryb.”



No i wyszło dokładnie to, czego oczekiwałam. Niestety ta jedna próba korzystania przeze mnie ze sztucznej inteligencji zaburzyła tak bardzo równowagę świata, że Canva się zawiesiła i nie mogłam nic więcej zrobić. Wszechświat daje znaki?

W międzyczasie jedna z koleżanek, biegle korzystająca ze sztucznej inteligencji, stworzyła w czacie GPT całą nową bajkę (dużo lepszą, niż miałam zaproponowaną przez podręcznik) razem już ilustracjami i to wszystko dopasowane do formatu Kamishibai. Pierwszy odruch – przerażenie! Ale skoro podjęłam się nowych wyzwań, to…! Ściągnęłam aplikację ChatGPT i spróbuję sama stworzyć bajkę idealną na moje pierwsze samodzielnie prowadzone z dziećmi zajęcia.

Proszę o kciuki! Jakby ktoś zauważył jakieś sprzężenia prądowe, czy niespotykane aktywności atmosferyczne, to spokojnie! To tylko ja i sztuczna inteligencja zapoznajemy się.

Oczywiście rezultaty moich zmagań pokażę tutaj.

Komentarze

  1. W Canvie i być może w innych aplikacjach, np. leonardo.ai można generować grafiki w odpowiednim, prostokątnym wymiarze. A potem wydrukować w dużym formacie. I już są ilustracje do kamishibai.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Panie profesorze, najpierw wygenerowałam ilustracje, dopiero później pomyślalam o ich formacie, mój błąd, ale lekcja na przyszłość :)

      Usuń
    2. Wszystkie ilustracje, w rezultacie, musiałam obrabiać ręcznie, bo czat odmawiał 🤷

      Usuń

Prześlij komentarz

Popularne posty z tego bloga

Początek

Podobno najtrudniej jest zacząć… No to najgorsza część za mną :)  Skąd pomysł na prowadzenie bloga? Jest to odpowiedź na zaliczenie przedmiotu na studiach. Pisanie jest jedną z moich pasji odkąd pamiętam, jednak regularność nieee, nie jest moją mocną stroną. Dlatego pouczające będzie dla mnie trzymanie dyscypliny cotygodniowego wpisu.  Co znajdzie się na tym blogu? A przynajmniej, co mam w zamyśle, żeby się znalazło. Chciałabym, żeby była to moja wewnętrzna droga do samorozwoju, dlatego zapewne początki będą trudne, toporne... a może wcale nie? Przecież nie raz sama już się zaskoczyłam, a życie zaskakuje niemal codziennie. Brzmi to wszystko może dość patetycznie, ale w rzeczywistości okaże się pewnie zabawnymi perypetiami, albo dziwnymi przemyśleniami. Chciałabym, żeby wewnętrzna droga uzewnętrzniała się w działaniu, w nauce, w rozwoju. Liczę na inspiracje, a może i mi uda się zainspirować...? Przy każdym początku czuć ten cudowny powiew świeżości, który niesie ze sobą nadziej...

Teatrzyk Kamishibai - "Ośmiorniczki i stany skupienia wody"

Dziś prowadziłam swoje pierwsze zajęcia samodzielne zajęcia w przedszkolu. Tematem moich zajęć, były stany skupienia wody. Nie będę rozpisywać się nad przebiegiem, tylko w skrócie. Żeby wprowadzić dzieci w temat stanów skupienia wody przy pomocy Chata GPT stworzyłam zarówno ilustrację i tekst bajki. Pisałam wcześniej o tym, że były to moje pierwsze próby pracy ze sztuczną inteligencją. Błędów było kilka - za mało szczegółowe instrukcje, brak doprecyzowania formatu ilustracji (przez co musiałam poprawiać wszystko ręcznie w Canvie), niektóre ilustracje na początku był niespójne z pozostałymi, pierwsze wersje teatrzyku były krótkie i mało ciekawe.  Dzięki temu wprowadzeniu, a następnie omówieniu z dziećmi bajki, mogliśmy przejść do zadań praktycznych i eksperymentowaniem ze stanami skupie wody.  Jeśli chodzi o teatrzyk. Dzieci na widok ilustracji robiły "Ooooh" i "aaaah"i "wooow". Doskonale zapamiętały bohaterów oraz przebieg całej bajki, więc jej idealnie sp...